Od razu wczesną wiosną we własnym zakresie rozpoczęliśmy obijanie zdegradowanych – zawilgoconych tynków kościoła do wysokości9 ok. 3 metrów. Nasi parafianie bardzo ochotnie przychodzili bezinteresownie wykonywać te roboty, dlatego to wszystko poszło bardzo sprawnie.
Odwodnienie kościoła w Jaśliskach
Wczesną wiosna 2012 r. zaraz po świętach wielkanocnych Firma „ POTOK” z Gorlic rozpoczęła prace przy odwodnieniu kościoła. Roboty te były bardzo trudne, wymagające dużego doświadczenia. Trzeba było obkopać cały kościół na średnią głębokość ok. 2, 5 m. Robiono to fragmentami. Następnie czyszczono i uzupełniano fundamenty kamienne potem zapuszczano je odpowiednimi preparatami przeciwwilgociowymi. W wykopach umieszczano na geowłókninie i podsypce żwirowej specjalne rury drenażowe (podwójną opaskę) i zasypywano je żwirem. W czasie tych prac obejście kościoła zamieniło się w pobojowisko- wielki plac budowy. Ogromne hałdy ziemi wywożone poza kościół. Parafianie przychodzili często kręcili głowami, co to będzie, czy to coś da, czy jest w ogóle możliwe wyeliminować ogromną wilgoć, która przez całe dziesięciolecia panowała w kościele. Na pewno było wiele wątpliwości tym bardziej, że w przeszłości twierdzono, że nie ma możliwości osuszenia tego kościoła. Były nawet opinie, że wskazane jest, aby dla dobra budowli wilgoć pozostawała.
Podłączenie rynien do tzw. kanalizacji deszczowej, wyplantowanie placu przy kościele oraz położenie krawężników przy pacie odwodnienia było sygnałem kończącym prace przy odwodnieniu kościoła. Trzeba przy tym zaznaczyć, że pogoda przez cały czas trwania robót ziemnych była idealna tzn. było ciepło i słonecznie co ułatwiło podejmowane działania. Od razu dało się zauważyć że „KTOŚ” czuwał i błogosławił. Całość robót trwała ok. miesiąca. Firma „Potok” pana Piotra Potoka okazała się bardzo profesjonalna i rzetelna. Dodatkowo przygotowała nam podłoże kamienne pod drogę procesyjną, która będzie wykonana w przyszłości.
Remont elewacji w Jaśliskach
W połowie lipca wieża kościoła zaczęła być zasłaniana aluminiowymi rusztowaniami. Firma „ INWEST – BUD” z Sanoka rozpoczęła remont elewacji. Głowa bolała myśląc jak i kiedy ubierzemy nasze biedne sanktuarium w nową szatę.Powoli tynkarze, murarze i malarze rozpoczęli „swoją zabawę”. Pogoda cały czas dopisywała. Stresujące było chwilowe wstrzymywanie robót. Jak to bywa – niektóre firmy mając kilka robót muszą kombinować i balansować, żeby wszystko ogarnąć i wszystkich zadowolić. Szef firmy pan Krzysztof Juszczyk uspokajał, że wszystko będzie dobrze i na czas. Nie pozostało nic innego jak dać wiary tym zapewnieniom. Powoli ściany wieży pokrywały się szarym tynkiem, następnie pojawiła się biała substancją, która miała zabezpieczać przed ewentualnymi pęknięciami struktury tynku. Równocześnie zdemontowano zdegradowane drewniane żaluzje z górnej części wieży kościoła. Część naprawiono, a część wymieniono i ponownie zamontowano. Potem fachowcy dobrali się do ściany wschodniej. Tutaj robota szła sprawnie i szybko wykonując te same zabiegi remontowe. Ostatnim rzutem na taśmę, bo już w listopadzie, INWEST- BUD wyremontował część ściany zachodniej (od strony plebani) bez kaplicy bocznej. I to był już koniec zmagań remontowych na A.D. 2012.
Remont i konserwacja kamiennych portali
W międzyczasie wykonywano szereg innych robót i remontowych i konserwatorskich. Pan Hubert Lipka – konserwator z Krosna przy pomocy swojego ojca, zmagał się z bocznymi portalami (kamiennymi kolumnami podtrzymującymi walący się betonowy daszek). Kiedyś sto lat temu ks. Jan Moszkowicz użalał się w swojej kronice na kamieniarzy, którzy wykonywali owe portale. Martwił się wówczas jak oni to zrobią skoro codziennie są pijani, prawie do nieprzytomności. Trudno powiedzieć czy gdyby byli trzeźwi zrobiliby lepiej czy gorzej…. Pan Hubert i jego Tata to prawie abstynenci. Powoli, niemalże w tempie żółwim, ale bardzo solidnie i dokładnie wykuwali dłutkami beton, który pokrywał kolumny. Tym samym odsłaniali i eksponowali piękne kamienne portale, którymi wszyscy się teraz ekscytują.
Remont zegara na wieży
Na wieży znajduje się piękny zegar , zabytek , prawdziwe dzieło sztuki wykonane w 1912 r przez firmę Miączyńskiego z Krosna. Mechanizm przez lata traktowany był w przeciwieństwie do innych elementów kościoła z wielką czułością, delikatnością i wrażliwością. Była i jest to zasługa pewnych osób którzy są miłośnikami tego typu zabytkowych urządzeń . Dlatego przez całe lata niemalże z narażeniem zdrowia, wspinają się na wieże kościoła aby czyścić, konserwować, nakręcać i delektować się przy tym widokiem i odgłosami „tykania” tego niezwykłego cacka. To wszystko dotyczy wnętrzności- serca całego zegara. Niestety to, co jest na zewnątrz, a są to trzy duże blaszane tarcze ze wskazówkami, znajdują się wysoko w mało dostępnym miejscu. Przez lata narażone na różne niekorzystne warunki atmosferyczne po prostu pordzewiały i nie mogły zachwycać tak jak inne części słynnego urządzenia, które znajdowały się wewnątrz wieży. Korzystając z okazji, że dzięki rusztowaniom można było dotrzeć do tych tarcz natychmiast zdjęto je i zawieziono do konserwacji. Zajął się tym pan Ignacy Lorenc. Dlatego to właśnie on dostąpił zaszczytu zamontowania ich na nowo i uruchomienia całego urządzenia zegarowego. Pomagali mu przy tym radni parafialni którzy nie boją się wysokości . A byli to panowie Leszek Madej i Krzysztof Kostycz. Na pewno dzięki temu wszyscy trzej dżentelmeni przejdą do historii.
Instalacja odgromienia
Wielkim dziełem remontowym ostatnich lat ( lata 90) była wymiana dachu. Kościół przykryto wówczas wspaniałą miedzianą czapą. W tym miejscu należy oddać cześć i chwałę tym wszystkim, którzy przyczynili się do tego wielkiego i wspaniałego dzieła, które jak mamy nadzieje, przetrwa kilka następnych stuleci. Wprawdzie założono wówczas instalacje odgromową, ale przez tych kilkanaście lat uległa degradacji i straciła skuteczność. W związku z tym, że wieża była opleciona rusztowaniami panowie Adam Dańczak i Stanisław Grzywacz wykonali nową instalację. Ciekawym widowiskiem było montowanie odgromienia na czubku wieży. Podjęli się tego „linoskoczki” z Korczyny. Zrobili to szybko sprawnie i na temat i już ich nie było…
Konserwacja dachu na starej plebanii
Nie powinno się „łapać dwóch srok za ogon”- jest takie znane powiedzenie wynikające ze zwykłej logiki i ludowej mądrości. Czasem sytuacja zmusza do tego, żeby jednak spróbować takiego zabiegu. Tak było w przypadku dachu na starej plebanii. Obiekt ten wpisany kilka lat temu do rejestru zabytków od jakiegoś czasu jest nieużytkowany. Ponad stuletnia plebania, skądinąd bardzo atrakcyjna stylistycznie (styl dworkowy z bocznymi alkierzami), ogólnie jest w kiepskim stanie. Wymaga bardzo kompleksowego remontu. Jak wiadomo, budowy domu nie zaczyna się od dachu. Inaczej jest w przypadku remontu. Zaczęliśmy właśnie od dachu, który pokrywała w dużej mierze rdza. Z uwagi na to, że był zbyt duży front robót odkładaliśmy ten remont na „później”, ale na skutek napomnień, przypomnień i próśb niektórych starszych parafian mających duży sentyment do tego obiektu, postanowiono wyczyścić i pomalować dach. Tego zadania podjęli się nasi dwaj młodzi parafianie : Kamil Farbaniec i Grzegorz Lorenc. Zrobili to w miarę szybko i solidnie. Przynajmniej na pierwszy rzut oka stara plebania nie będzie już straszyć. Reszta będzie „później”.
Odbiór prac
Zawsze podniosłym i stresującym wydarzeniem jest odbiór prac , które są uwieńczeniem pewnego etapu. Rano 29 listopada w czwartek specjalna komisja konserwatorska skontrolowała i odebrała wszystkie wykonane prace. Przedstawiciele Urzędu Konserwatorskiego z Krosna: Antoni Bosak, Barbara Łosowska – Dudek i Krzysztof Habratprzy udziale kierownika budowy Ryszarda Głoda i wykonawców robót: Piotra Potoka, Krzysztofa Juszczyka i Huberta Lipki jak również skromnej osoby Proboszcza Parafii podsumowali wszelakie remontowe wysiłki. Wszystkie prace remontowo – budowlane oceniono pozytywnie i zaakceptowano.
Na drugi dzień 30 listopada spadł śnieg, zrobiło się biało i mroźno. Jak się wydaje dano sygnał z Góry, że trzeba odpocząć i spokojnie przezimować, aby z Bożą pomocą, nowym zapałem i energią przystąpić do działania w A. D. 2013